Jak to zrobić, żeby nawet nowo wybudowany wieżowiec wyglądał jak z lat 60 ubiegłego wieku?
.
.
.
Iść na zdjęcia z trzydziestoletnim Zenitem i obiektywem Helios, który ignoruje coś tak nieistotnego jak „ostrość” na nieskończoność. W tym wpisie chcę pokazać Ci zdjęcia bardzo nieidealne. Z ziarnem, bez ostrości, właściwie z niczym szczególnym. Ale jakoś tak się składa, że coś w nich mi się podoba na tyle, że pokazuję je Tobie w całej ich niedoskonałości.
Zima 2017
Zima ma w zasadzie jedną główną przewagę nad latem. Słońce – jak już wyjdzie zza chmur, ciągle jest na tyle nisko, że nawet wysypisko śmieci wygląda ładnie. W lecie po takie kolorki trzeba wstawać o 4 nad ranem, a bądźmy poważni – komu się chce? Poniżej znajdziesz kilka z moich ulubionych miejsc w Poznaniu. Nie trzeba tych zdjęć za bardzo analizować, żeby było oczywiste, że te miejsca są głównie w obrębie Jeżyc. Ulicę Fredry wielbię odkąd przyjechałam do Poznania. Park Mickiewicza przed Operą ma dla mnie wartość sentymentalną ze względu na książki Małgorzaty Musierowicz, które będąc nastolatką namiętnie pochłaniałam. Sołacz to nadal jeden z najładniejszych parków w Poznaniu według mnie. A bliskość jeziora Rusałka (i Strzeszyńskiego i Kierskiego) działa tylko na plus. Plac Wolności lubię bardzo i w zimie tylko czekam, aż zacznie być wystarczająco ciepło, żeby na placu posiedzieć i poczytać książkę.
Widok z Mostu Teatralnego na tory. W tle blokowiska na Piątkowie. Mieszkałam tam kiedyś i więcej nie chcę. :P
Fontanna przed operą. W zimie pusta, na wiosnę wypełniona skaterami, w lecie dziećmi brodzącymi w wodzie. Tutaj na wiosnę układają dywan kwiatowy z tulipanów. Niedaleko jest jedna z najlepszych poznańskich lodziarni – Kolorowa, a w tyle jest plac Mickiewicza. Miejsce, gdzie studenci mają swoje absolutoria i gdzie czasami zbierają się demonstracje.
Aleja przy parku Mickiewicza. Na studiach lubiłam tu przyjść przed zajęciami (tak, nawet tymi na 8) i poczytać chwilę książkę. Było jeszcze cudownie pusto i cicho, nie licząc pojedynczych pijaczków.
Park Sołacki. Zrobiłam to zdjęcie w styczniu, kiedy było tak zimno, że jezioro zamarzło i można było po nim chodzić. :)
Plac Wolności. Miejsce festiwalu Malta w czerwcu, miejsce demonstracji przez wiele innych miesięcy.
Jedna z uliczek wychodzących na stary rynek. Chyba Gołębia, ale nie jestem pewna. Po lewej jest Pijalnia, za mną laboratorium gdzie swojego czasu wywoływałam filmy.
Ratusz na starym rynku i tegoroczna choinka. Dziwnie oglądać takie zdjęcia w sierpniu, co?
Fredry!
W Karpicku – cotygodniowy sobotni rytuał picia kawy na Jeżycach.
Lato 2017
Plac Wolności kojarzy mi się z samymi miłymi rzeczami, typu Festiwal Malta, długie letnie wieczory, spacer na lody i tak dalej. Tereny przy kontenerach nad Wartą to kwintesencja letniego luzu i wakacji, których od kilku lat już nie mam. Mam urlop. A jak wiesz, urlop nigdy nie jest wystarczająco długi, żeby porządnie odpocząć. Stary Rynek też lubię. Nie jakoś wybitnie, ale uważam, że ten poznański jest całkiem uroczy i miło się tam spędza czas sącząc ze znajomymi cydr.
Budynek przy placu Wolności, w którym jest m. in. Teatr Ósmego Dnia i siedziba festiwalu Malta.
Św. Marcin – ulica, która żyje tylko 11 listopada. :) Może teraz się to zmieni, bo są w końcu plany przebudowy ulicy tak, żeby nie była tylko smutną przelotówką, na której stoją same banki.
Kościół czy kwiaciarnia? :)
Takie coś ostatnio namierzyłam na starym Rynku. ;-)
Kontenery na stand-upie.
Widok z poznańskiego Titanica. Z lewej, za hotelem Rzymskim jest plac Wolności.
Widok na mural na budynek, gdzie kiedyś była Cafe Mięsna. Z tyłu kontenery, z przodu Garbary i dalej przejście na stary Rynek. Po prawej Nowa Gazownia. Całkiem tam przyjemnie się zrobiło odkąd odnowili te tereny.
Niezbyt to na tym zdjęciu widać, ale codziennie kiedy nie ma chmur, takie cudne światło wpada mi do pokoju. Żółcie, róże, pomarańcze. Najpiękniej jest.
Nie moja kolekcja roślin, ale jestem już blisko.
No i to by było na tyle. :)
A teraz uwaga: ogłoszenie parafialne. Czy ktoś z moich przecudownych czytelników ogarnia aparaty analogowe? Lubię robić zdjęcia na filmie, ale denerwuje mnie już ten zenit. :) Czy jest tu ktoś kto byłby w stanie doradzić mi jaki inny aparat analogowy sobie zakupić, może nie aż tak stary, bardziej taki co ogarnia funkcję „ostrość”?
Pozdro i do następnego analogowego! :)