Ah Grenada! Często pomijana w wycieczkach po Andaluzji, bo przecież nie ma plaży. Znana najbardziej z Alhambry, co uważam za wielce niesprawiedliwe, bo Grenada skrywa w sobie znacznie więcej. Co zobaczyć w Grenadzie? Jak zaplanować czas, żeby jak najbardziej poczuć ducha Andaluzji w tym biało-żółto-niebieskim mieście? Jakie atrakcje zobaczyć, które atrakcjami według przewodników wcale nie są, żeby w pełni poczuć klimat miasta? O Maryjkach, Hippisach, sukulentach, kotach, tapasach i zachodach słońca będzie ten wpis. Chicos, chicas, vamos! Łapcie Przewodnik Niepoprawny po Grenadzie!
Fioletowe, różowe, pomarańczowe i pachnie? Wiosna w Grenadzie!
Glicynie, migdałowce, drzewka pomarańczowe panoszą się swawolnie w całej Grenadzie i dodają uroku białym, brukowanym, wąskim uliczkom Albayzin, ozdabiają kamienne ogrodzenia willi w Realejo, dają orzeźwiający cień od palącego słońca na licznych placach w centrum i podbijają już i tak urokliwe Sacromonte. Grenada w kwietniu obsypana kwieciem to jeden z najpiękniejszych i najwdzięczniejszych widoków jakie zachowałam w pamięci z tego wyjazdu. Jeśli możesz wybrać kiedy zwiedzać Grenadę, to podpowiem – na wiosnę. Jest najpiękniej!
Co zobaczyć w Grenadzie? Sukulenty!
Nie byle jakie w dodatku! Aloesy, sansewierie, rozchodniki, a nawet haworsje! Wszystko na ulicy, na wyciągnięcie ręki (ale nie wyciągaj, bo rośliny NIE ZNOSZĄ jak się je dotyka). Te piękności skitrane są w najmniej oczekiwanych miejscach w Grenadzie. Między płytami bruku, w niedbale zawieszonych donicach (niektóre nie mają dna), między kratami w oknach. Dla miłośników roślin, Grenada to raj. Z tygodniowego pobytu w Grenadzie przywiozłam niemal 800 zdjęć (już po selekcji i obróbce). Roślinki mam na kilkudziesięciu zdjęciach. Widzisz skalę, nie?
Co zobaczyć w Grenadzie? Albo raczej skąd oglądać Grenadę – lista punktów widokowych
Grenada to szybszy puls i kropelki potu, kiedy wchodzisz na jeszcze jeden epicki punkt widokowy. To wiatr, który przyjemnie chłodzi skórę i plącze włosy, kiedy rozglądasz się dookoła, spoglądasz w dół i uderza Cię jak pokręconymi uliczkami i wyszczerbionymi schodami tu doszedłeś. To też intensywny róż, który każe mrużyć oczy, jeśli akurat trafiłeś na zachód słońca. I dźwięki gitary, gwar rozmów, szelest otwieranych przekąsek i brzdęk uderzających o beton kapsli od piwa. Punkty widokowe to + 100 do zajebistości miasta i nie ma siły, która powstrzymałaby mnie przed ich zaliczeniem. Grenada oferuje przynajmniej kilka świetnych punktów widokowych i to o nich Ci opowiem.
Mirador de Santa Isabel la Real, Albayzin, czyli zioło, Hipisi i widok na Sierra Nevada w Grenadzie
Prędzej usłyszysz lub powąchasz ten punkt widokowy niż go zobaczysz. Otoczony gęstymi krzewami, Mirador de Santa Isabel la Real w Grenadzie to niejako ukryty plac, do którego prowadzą szerokie schody z jednej z głównych ulic dawnej arabskiej dzielnicy Albayzin. Co to za aparat, chyba był drogi, usłyszałam od jednej z siedzących tam Hipisek. Kolorowy kapelusz na ciemnych włosach, śniada cera, widoczne już zmarszczki wokół oczu, białe, szeroko uśmiechnięte zęby, sandały na stopach. Obok koleżanka, która tańcząc, odpłynęła w swój świat. Witamy na punkcie widokowym Santa Isabel la Real w Grenadzie. Miejscu, gdzie w tygodniu spotkasz więcej wyluzowanych, może nie do końca obecnych hipisów niż turystów. Punkt widokowy na Sierra Nevada, gdzie zapach zioła będzie cię wodził za nos (lub na pokuszenie).
Gdzie w Grenadzie zobaczyć najlepszy widok na Alhambrę? Na Mirador de San Nicolas (Albayzin)!
Wszystkie drogi w Albayzin prowadzą na Mirador de San Nicolas. Tu spotkasz najwięcej turystów, kupisz ręcznie robione (albo sprowadzane z Chin) bransoletki, usłyszysz muzykę graną przez ulicznych artystów. I ponownie dasz się gęstej chmurze zielska wodzić za nos. Grenadę się czuje, właśnie tak. Mirador de San Nicolas jest tak popularny ponieważ serwuje najlepszy, najbliższy, najbardziej rozpoznawalny (i tym samym instagramowy) widok na główną atrakcję Grenady – Alhambrę. Szczerze mówiąc, ten widok mnie nie powalił, ale doceniam atmosferę panującą na tym placu.
Ten punkt widokowy to w zasadzie ulica, ale widoki sztos – Mirador Ojo de Granada
Oko Grenady, oko na Grenadę. To właśnie tam wiatr tak szaleńczo poplątał mi włosy, że pod koniec dnia musiałam podciąć końcówki. Tam też w kulminacyjnym momencie, kiedy całe niebo zapłonęło na różowo, skończyła mi się jednocześnie bateria i karta pamięci – zapasowe oczywiście leżały w mieszkaniu, bo nie spodziewałam się, że w ten dzień tak mnie pochłonie wena. Na tym punkcie widokowym jest spokojniej niż na oddalonym o kilkanaście minut drogi Mirador de San Nicolas. Wciąż jednak można spotkać lokalnych mieszkańców popijających procentowe trunki i tańczących do przyniesionej ze sobą muzyki. Z wszystkich miejsc w Grenadzie, to jest jednym z moich ulubionych.
Najbardziej Andaluzyjska panorama w Grenadzie – Mirador de la Churra
Pierw są wąskie, niewygodne, kamienne schody. Idziesz, nie wygląda to za ciekawie, czujesz się jakbyś się komuś ładował na podwórko. Potem jest prawie pusta uliczka. Prawie – bo każdy Twój krok śledzi rudy kot. A potem jest najbardziej andaluzyjska panorama jaką możesz zobaczyć w Grenadzie, czyli widok na Albayzin w całej okazałości. Ja się tak cieszę, że Hanka mi to miejsce pokazała. Te zdjęcia poniżej to dla mnie esencja Andaluzji. Białe domki rosnące na wzgórzach, cisowate drzewa wystające spomiędzy domków niczym zielone surykatki, wyblakłe od słońca nierówne dachówki. Ogromna katedra dodająca majestatu. I to niebo niebieściutkie, świeże, jak po praniu. Jejkuniu, jak mi się tam podobało. Oprócz Hanki, kota i mnie nie było tam nikogo. Cały widok tylko dla nas. Aż żałuję, że nie miałyśmy wtedy ze sobą wina.
Gdzie zobaczysz najpiękniejszy zachód słońca w Grenadzie? Mirador San Miguel Alto
Co zobaczyć w Grenadzie? Zachód słońca z Mirador San Miguel Alto koniecznie! To sztos pod każdym względem. Jest najwyżej i oferuje najdalsze widoki. Z jednej strony miasto powoli zanurzające się w pomarańczowo-złotym świetle, z drugiej strony Sierra Nevada. Większość fotografów ma tak, że widząc to złote światełko dostaje pierdolca. Nie jestem wyjątkiem. Już dawno temu przestałam zaprzątać sobie głowę tym, że zachody słońca są „łatwe do fotografowania”. Są – i co z tego? Uwielbiam ten moment na zakończenie dnia, kiedy (o ile pogoda dopisze), absolutnie WSZYTKO wygląda lepiej.
Na punkcie widokowym San Miguel Alto co wieczór zbiera się tłumek ludzi, których widocznie te widoki jarają równie mocno jak mnie. Mimo wiatru i dość przenikliwego zimna (to był wszak kwiecień), schody opuszczonego kościoła (San Miguel Alto właśnie!) były gęsto obstawione przez lokalnych mieszkańców i grajków ulicznych. Pewnie zaczynasz się teraz zastanawiać, czy ten punkt widokowy też dało się powąchać. Spieszę z odpowiedzią – tak. Co więcej, dało się też posłuchać gry na gitarze. Kapsli uderzających o beton też.
Dlaczego w Grenadzie warto zwiedzić Realejo
Nie wiem jak Ty, ale ja za dzieciaka obejrzałam kilka telenoweli. Nieważne, że akcja miała miejsce zazwyczaj w Argentynie, dla mnie wtedy to wszystko było „hiszpańskie”. I spacerując tak uliczkami Realejo, dawnej dzielnicy Żydowskiej w Grenadzie, miałam wrażenie, jakby ktoś mnie wkleił do jednej z takich telenowel. Brakowało mi tylko kapelusza z szerokim rondem zawiązywanego pod brodą.
W Realejo, dzielnicy wyraźnie odznaczającej się klimatem od Albayzin (dawnej dzielnicy arabskiej!) czy nawet Sacromonte (o czym też będzie) uliczki są jakby delikatnie szersze, a fotogeniczna biel fasad kamienic jest zastąpiona pastelowymi, czasami wyblakłymi zieleniami, różami, czerwieniami, pomarańczami. Tu i tam skrywa się nawet jakiś mural. Tym co wyróżnia Realejo od innych dzielnic są także wszechobecne Maryjki i inne święte osoby na błękitnych i białych azulejos. Zdobią balkony, fasady budynków, czasami nawet witryny sklepowe. Fascynuje mnie religijność na południu Europy. Pamiętacie jeszcze jak pisałam o kapliczkach fantazyjnie ozdabianych zdjęciami bliskich, kwiatami, świeczkami i wszystkim na co pozwala wyobraźnia w Neapolu? W Grenadzie religijność nabiera rozmachu na procesjach. Szkoda, że nie miałam okazji takiej zobaczyć.
Albayzin – co zobaczyć w byłej arabskiej dzielnicy w Grenadzie
Chociaż Grenada bardzo turystyczna nie jest, to Albayzin jest miejscem polecanym w przewodnikach i na blogach. W zasadzie się nie dziwię, bo Albayzin w Grenadzie zobaczyć warto. Prawdopodobnie dlatego, że był środek tygodnia kiedy pierwszy raz poszłyśmy z Haną do Albayzin, spotkałyśmy więcej mieszkańców i kotów niż turystów. Do dawnej arabskiej dzielnicy, zamieszkiwanej niegdyś przez Maurów, trafiłyśmy jeszcze później kilkukrotnie i atmosferę poza weekendową polecam najbardziej.
Albayzin to pajęczyna wąskich, wijących się, brukowanych uliczek, przy których gęsto rosną budynki, wszystkie na biało. Każdy budynek przykryty jest pomarańczowymi dachówkami w różnych stadiach wyblakłości. Uliczki często skrywają w sobie dorodne okazy migdałowców i glicynii, a jak się rozejrzysz, to w oknach, na balkonach, a nawet na ulicy, dostrzeżesz mnóstwo doniczek z roślinkami, głównie sukulentami. Każda uliczka prędzej czy później kończy się jakimś placem, kwadratowym lub prostokątnym, gdzie w ciągu dnia porozstawiane są stoliczki, a mieszkańcy lub turyści popijają piwo, tinto de verano i wsuwają tapas. Co kawałek można nadziać się na małe fontanny z wodą pitną. Tego nie spotkałyśmy w żadnej innej dzielnicy w Grenadzie.
Albayzin w Grenadzie leży w na wzgórzu. Zdobywając kolejne zakręty, nigdy nie wiesz czy za rogiem nie czeka jakiś epicki punkt widokowy (czytaj: Mirador Ojo de Granada). A w knajpach kelner wita Cię mówiąc śmiejące Hola Chicas jeśli jesteś kobietą i zwiedzasz Grenadę z koleżanką.
Trzeba jedynie uważać na te koty. Piękne są, podchodzą, łaszą się, a Ty śledzisz je wzrokiem, chcesz pogłaskać, nie patrzysz gdzie idziesz, bo przecież tam jest KOT. Aż wtem! Noga ślizga Ci się sążnie i już wiesz, że to bynajmniej nie w skórkę od banana właśnie wszedłeś.
Grenada czy Granda – które miasto jest w Andaluzji?
Tu się można nieźle zamotać. Grenada to po polsku nazwa miasta w Andaluzji, o którym jest ten wpis. Granada to jego nazwa po angielsku i hiszpańsku. Zaś Grenada po angielsku (i polsku!) to wyspa na Morzu Karaibskim, będąca częścią grupy wysp tworzących jedno państwo – Grenadę. Można zgłupieć, stąd bardzo często w Polsce mając na myśli miasto w Andaluzji, mówi się właśnie Granada, a nie Grenada.
Plugawe churros na Bib Rambla – gdzie zjeść najlepsze churros w Grenadzie?
Długie, gorące, chrupiące. Jak dotkniesz, to na palcach zostaje tłuszcz. Jakby tego było mało, maczasz je w gęstej, gorącej czekoladzie. I dopiero wtedy jesz. Pierwsze churros jakie wsunęłyśmy z Hanką w rzekomo legendarnej churroserii pozostawiły nas w stanie zawodu i niedowierzania. O co tyle szumu? Te churrosy były mierne, jak pączki z Biedry.
Nie poddałyśmy się jednak i drugiego dnia poszłyśmy do churroserii kawałek dalej, jednak wciąż na placu Bib Rambla, w samym centrum. Próbowałam je z dość chłodnym nastawieniem – ot, dużo węglowodanów i tłuszczy, które nawet nie są grzechu warte. Jakże się zdziwiłam kiedy okazało się, że naprawdę churros churrosowi nierówny i poprzednio po prostu miałyśmy pecha. Te drugie churrosy urwały nam pośladki i wróciłyśmy tam jeszcze jeden raz, zamawiając jeszcze więcej. I teraz uwaga. Jeśli będziesz w Grenadzie na Bib Rambla, to zobaczysz restaurację „Gran Cafe Bib Rambla” – nie idź tam. Serio, nie. Za to obok jest Cafeteria Alhambra. Tam idź i oddaj się tej churrosowo-węglowodanowej rozpuście. Smacznego!
Gdzie zjesz najlepsze tapas w Grenadzie?
Tapas, przekąski do piwa, wina lub innych trunków, kojarzone są z Hiszpanią, ale tylko w Grenadzie podawane są w tradycyjny sposób – za darmo. Nie wierzyłam, dopóki nie przetestowałam na sobie. To naprawdę tak jest: zamawiasz piwo, tinto de verano, albo cokolwiek innego do picia i oprócz napojów, na stół wjeżdża jedzonko. W dodatku nie byle jakie. Kanapeczki z mięsem, frytki po bolońsku (serio!), kotleciki z soczewicy w sosie pomidorowym, placuszki ziemniaczane z oliwkami, tosty z szynką i serem, i wiele więcej. Jedzenie jest świeże, ciepłe, dość pożywne. To nie jest tak, że dostajesz orzeszki, tylko konkretne przekąski. Nie mam pojęcia jak barom w Grenadzie się to opłaca (bo drinki nie są jakoś drogie, między 1.5 – 3 euro), ale to szalenie miłe z ich strony, że rozumieją, że fajnie jest coś zjeść do piwka czy wina i nie robią tego na zasadzie ukrytych kosztów.
Bary tapas bardzo często mają swoje tapasowe menu. To nie tak, że dostajesz byle co. Od godziny 19:00 powoli zaczynają się schodzić ludzie. Aż nagle pusty jeszcze bar w pewnym momencie staje się gwarnym centrum mini imprez, w którym miejsca są już tylko stojące. Zal wychodzić, ale kolejne bary czekają na przetestowanie! Dla ułatwienia podaję kilka miejscówek.
Tapas z winem i wyluzowanymi kelnerami La Tocateja, Calle Trinidad, 8, Grenada
Warto się wybrać tam bliżej 19:00, bo potem jest tak dużo ludzi, że miejsca są tylko stojące. Pyszne jedzenie i jeszcze lepsze trunki, polecam bardzo.
Turbo klimatyczna kawiarnia w centrum Grenady – Bohemia Jazz Café, Plaza de los Lobos, 11
Co prawda tapas tu nie ma, ale za to jest super klimat tworzony przez ANALOGOWE ZDJĘCIA, mosiężne, drewniane stoły oraz… MUZYKĘ NA ŻYWO! Pamiętam jak dziś, jak siedziałyśmy z Hanną przy kolejnej już tego dnia szklance tinto de verano i wtem muzyka zabrzmiała jakoś.. inaczej. Mi coś nie pasowało, Hanka twierdziła, że to na pewno z płyt. Pochodziłam po kawiarni, porozglądałam się, a tam pan jakiś robił koncert na pianinie i do tego śpiewał! Cudowne doświadczenie w takim miejscu.
Ávila Tapas II, Calle San Isidro, 11 – vegański tapas w Grendzie
Z wszystkich, które odwiedziłyśmy ten przypadł mi do gustu najmniej, ale jest to super opcja dla vegan.
Bar El Origen de la Buena Vida, Calle Almireceros, 12
Najlepsze tosty z tostowego królestwa, wystrój który zrobił tak, że nie chciałam stamtąd iść. I znowu, strasznie miła obsługa.
Co zobaczyć w centrum Grenady?
Przede wszystkim plac Bib Rambla oraz Catedral de Santa María de la Encarnación. Oprócz tego kilka ryneczków ze świeżymi owocami i warzywami, kilka mniejszych placów, każdy bardziej zielony od poprzedniego. Oraz rzekę Duero, wzdłuż której biegnie ulica, która płynnie wchodzi w Sacromonte. Już się chyba przyzwyczaiłeś, że ten blog nie jest informacyjno-praktyczny, a raczej inspirująco „eksploruj-na-własną-rękę,-ja-tylko-podpowiem-co-mi-się-podobało”. Stąd pozowolę sobie olać temat centrum i zostawić Cię tylko ze zdjęciami.
Dlaczego będąc w Grenadzie warto zobaczyć Sacromonte?
Sacromonte to jedna z dzielnic w Grenadzie słynąca z dużego procentu zamieszkujących ją hipisów oraz domów wykutych w skale. Część z nich jest nadal zamieszkanych, a z tego co widziałam, niektóre domki oferują „unique experience” zwiedzenia za jakąś tam opłatą. My z Hanką zrobiłyśmy zwiedzanie tradycyjną drogą i poszłyśmy po prostu do Museo Cuevas del Sacromonte. Błędem było jedynie to, że trafiłyśmy tam już pod koniec dnia, kiedy złapała nas gigantyczna głupawka i walor edukacyjny całego przedsięwzięcia szlag trafił. Bardziej przyciągał naszą uwagę specyficznie wyglądający kaktus niż zabytkowe meble. Niemniej jednak, jeśli nigdy domów wykutych w skale nie widziałeś, to warto się tam wybrać. Ja swojego czasu widziałam domy skalne w Kapadocji i po prostu te hiszpańskie nie mogły już zrobić na mnie wrażenia.
No dobrze, a co Sacromonte ma w sobie oprócz muzeum?
Widoki na miasto, wąskie uliczki, swojskie zapachy (nie że od zwierząt, od zielska) oraz dojście na Mirador San Miguel Alto.
Grenada – podsumowanie niemal praktyczne
Kto dotrwał do końca ten dostanie w nagrodę garść praktycznych informacji.
Pogoda w Grenadzie
O ile wiosenna pogoda w Grenadzie zachwyca, to ze względu na położenie miasta (jest otoczone górami), bywa dość kapryśna. Z pięciu dni spędzonych w Grenadzie, tylko dwa były słoneczne. Kiedy jest zimno, to jest dokładnie tak samo zimno jak w Polsce, nie ma zmiłuj.
Parkingi w Grenadzie
W Grenadzie, szczególnie w Albayzin i Sacromonte, uliczki biją rekordy krętości, stromości i wąskości i szczerze nie zazdroszczę jeśli wybierasz się tam samochodem. Nie widziałam zbyt wielu parkingów, ale Nieśmigielska ma coś na ten temat w swoim wpisie.
Tapas bary w Grenadzie
Tapas, które polecam na blogu to zaledwie garstka tych, które odwiedziłyśmy. Tak naprawdę niemal na każdej ulicy jest jakiś bar tapas, warto wchodzić i próbować. Z wszystkich miast w Andaluzji, Grenada tylko ma darmowe tapasy. Jest też najbardziej wyluzowanym i najtańszym do życia miastem w Hiszpanii jeśli chodzi np. o ceny wynajmu mieszkań.
Na co uważać w Grenadzie? :P
Uważaj na kupy, szczególnie w Albayzin. Ja się raz zagapiłam i z wdziękiem weszłam w psią kupę. Potem już bardziej patrzyłam pod nogi.
Zwiedzanie Alhambry
Jeśli chcesz zwiedzić Alhambrę (a polecam! będę pisać o tym innym razem), to kup bilet dużo wcześniej. Ten kompleks zabytków bije rekordy popularności jeśli chodzi o liczbę turystów, bilety dostępne są z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Przygotuj się też na to, że Alhambrę będziesz zwiedzać w tłumach innych ludzi, też z Azji. Uważaj na oko, żeby ktoś Ci go nie wydłubał selfie stickiem. Nie przesadzam, naprawdę.