Co zobaczyć na Cyprze? Ten wpis to przegląd ciekawostek, legend i historii, którymi zadziwił mnie Cypr (a się nie spodziewałam!). Będą koty, anegdotki, zachody słońca, a nawet elementy Biblijne!
Press Trip na Cyprze. I Ja.
Kiedy życie daje mi cytrynki, to super, robię z nich lemoniadę. Kiedy życie daje mi zaproszenie na Cypr, to z niego korzystam, szczególnie kiedy czytam na Wikipedii, że jest tam ponad 5.5 raza więcej słońca niż w Polsce, a ja mam już dość zimy. Nawet jeśli przez kilka dni przed podjęciem decyzji stresuję się, czy ja, taki podróżniczy bezpański kot, dam radę cieszyć się wyjazdem W GRUPIE. Wyjazdem zaplanowanym, gdzie niewiele miejsca na spontaniczność.
Jak się okazało już w pierwszym dniu wyjazdu, moje obawy były nieuzasadnione. Ekipa dopisała. Wyjazd organizował Grecos Holiday, specjalizujący się właśnie w Grecji i od tego roku także w Cyprze, oraz Cypryjska Organizacja Turystyczna. Innymi uczestnikami byli:
Słodzinka aka. Chudzinka aka. Partner in Crime when having Cheat Meals –Ela z Nieśmigielska.com,
Dziewczyna z ukulele, która objechała cały świat (i zainspirowała mnie do przeglądu i zmiany garderoby!) – Nadia z Nadia vs. The World,
Bloger podróżniczo-kulinarny, a nawet bardziej food stylist, a prywatnie STRASZNIE sympatyczny Filip z Głodny Świata (który robi też warsztaty kulinarne, podobno są świetne!).
W internetach Joanna Dark, biznesowo ogarniacz internetów w Grecosie, a prywatnie autorka bloga Podróże w Ciemno, czyli Asia, sprawczyni tego całego zamieszania i ciągu cheat mealów! Poznałyśmy się w aucie Moniki (Amused Observer) jadąc na grilla poznańskich blogerów podróżniczych, który rozpoczął się ulewą. <3
Paula, dziewczyna z tatuażem i kapeluszem, który bardzo pasował mi do zdjęć w Larnace. Dziewczyna, która miała gdzieś wschody i zachody słońca (JAK?!!!!!!), ale podobno przeszła już na dobrą stronę mocy.
Scarlet Johansson, czyli Natalia. Jakie ta dziewczyna ma kształty! A ma, bo co robi? MARTWE CIĄGI. <3 Chyba nie muszę pisać, że to właśnie O TYM rozmawiałyśmy?
Larnaka czyli sarkofagi i żarówa na Cyprze
Wiesz, że Cypryjczycy mają gdzieś oficjalną datę rozpoczęcia wiosny? Dla nich wiosna zaczyna się na początku marca, a nie 21, tak jak wszędzie indziej. Nic mnie to nie dziwi biorąc pod uwagę, że w marcu można tam chodzić w krótkim rękawku, a słońce przygrzewa już tak mocno, że bez okularów słonecznych nie ma po co jechać. Jak się możesz domyślić, ja pojechałam. Nadia mnie uratowała, bo na jednym z ulicznych stoisk zauważyła okulary przeciwsłoneczne za 5 Euro, które bardzo szybko kupiłam. Chyba tylko dzięki nim wróciłam do Polski bez ślepoty.
Co zobaczyć na Cyprze? Larnakę! Prawdopodobnie i tak właśnie tam wyląduje Twój samolot. Ten pierwszy dzień a Cyprze, głównie w Larnace, był dla mnie najtrudniejszy. W przeciwieństwie do Człowieka, który Nie Potrzebuje Snu, aka. Nieśmigielskiej i Człowieka, który Ćwiczy Jogę o 7 Rano, aka. Nadii, ja muszę się wysypiać. A lot mieliśmy dość późno i na Cyprze wylądowaliśmy w nocy. Spałam może 3 godziny. Jak się nie wyśpię, to cały dzień chodzę ze zmrużonymi oczami jak ślepa kura.
Mniej więcej w takim stanie chodziłam po Larnace, przeszło mi dopiero po lunchu w jednej z tawern w Larnace, gdzie zajadaliśmy się meze.
Ps. Wiesz, że nazwa Larnaka pochodzi od słowa larnakes co oznacza sarkofagi? Podobno w okolicach Larnaki jest tych sarkofagów ponad 3000. A teraz wyobraź sobie, że mieszasz w Polsce w mieście, które nazywa się Sarkofag (albo jeszcze lepiej – Grób! Cześć! Jestem z Grobu! – WIEM, ŻE SUCHAR, OK?).
Co zjeść na Cyprze? Meze!
Meze to taki wynalazek, gdzie serwują Ci wszystkie najlepsze potrawy kuchni Cypryjskiej. Kiedy zaczynasz jeść, jeszcze nie wiesz, że czeka na Ciebie kilkanaście potraw więcej więc opróżniasz talerzyki do ostatniego okruszka pity i ostatniego posmarowania pasty z tahini, z ikry lub z tzatzikami.
Ale to nie koniec meze. Ledwo skończysz z przystawkami, na stół wjeżdża jeszcze więcej jedzenia i jeszcze więcej. (Żebyście widzieli radość w oczach Eli… <3) Jajecznica z bakłażanem, hummus, ravioli, gołąbki w liściach z winogron (moje ULUBIONE! – aka. koupepia), szaszłyki, piersi z kurczaka. Albo, jeżeli wybierzecie wersję z owcami morza (najlepiej!), ośmiornica, krewetki, małże, kalmary. Wariacje grillowane lub w panierce. Boże, miej tu umiar! I już nie wiesz gdzie to zmieścić, ale oczy nadal chcą jeść, więc po posiłku zamiast chodzić, toczysz się jak baryłka.Nie pamiętam kiedy się ostatnio tak objadłam… (guilty face). A do tego wino. Dużo wina.
Ale wiecie jak to z blogerami jest. Jedzenie wjeżdża na stół, ale nie wolno nic jeść, dopóki każdy nie zrobi odpowiednich zdjęć. Jak Filip zabierał się do zdjęć jedzenia uświadomiło mi dopiero ile jest w tym pracy i kreatywnego myślenia. To nie jest fotografia, to jest stylizacja potraw! Jestem dumna, że na zdjęciach jest MOJA RĘKA.
Co ma Łazarz do Cypru? Odcinek 1. Cerkiew św. Łazarza w Larnace
To jest naprawdę ciekawa historia i dziwię się, że jej wcześniej nie znałam. Co zrobił Łazarz po tym jak wskrzesił go Jezus? Udał się na Cypr i został biskupem w Larnace. Na miejscu grobu Łazarza stoi teraz cerkiew pod jego imieniem, gdzie można znaleźć relikwie Łazarza. Czy są prawdziwe? Zapytałam Marii, naszej przewodniczki, która na Cyprze została z miłości do pewnego mężczyzny. Jeśli wierzysz, to są prawdziwie, usłyszałam w odpowiedzi.
Historia cerkwi też jest ciekawa. Na początku swojego istnienia (czyli już w IX wieku, skąd jest najstarsza część budynku), odprawiano tam obrządki katolickie. Później, kościół przeszedł w ręce muzułmanów i służył jako meczet. Teraz jest to cerkiew Cypryjskiego Kościoła Prawosławnego, ale dość nietypowa, bo można w niej siedzieć.
Co ma Łazarz do Cypru? Odcinek 2. Słone jezioro w Larnace
I flamingi. Jezioro jak jezioro, ale zaciekawiła mnie legenda dotycząca jego powstania. Kto by się spodziewał, że z Łazarza taki mściwy nicpoń.
Kiedyś podobno była tam winnica prowadzona przez kobietę. Pewnego dnia Łazarz zaszedł do niej i poprosił o coś do jedzenia i picia (według innych podań – poprosił o gałązki winogron do zasadzenia). Kobieta niegrzecznie mu odmówiła, na co Łazarz się zdenerwował i przeklął jej winnicę. Od tamtej pory zamiast winnicy jest tam słone jezioro. Przez większość roku suche, tylko w zimie wypełnione wodą.
Efekt WOW na Cyprze – kompleks archeologiczny Kurion
Kompleks archeologiczny Kurion to miejsce, które naprawdę trzeba zobaczyć na Cyprze. To miejsce wręcz flagowe. Ten kompleks archeologiczny był dla mnie jak wyrzut sumienia za Butrynt w Albanii, kiedy w 37-stopniowym upale próbowałam cokolwiek zwiedzać. Polegałam zupełnie, przeskakiwałam tylko od cienia do cienia i nic a nic mnie ruiny nie ruszyły. Po 30 minutach zdychania w słońcu uciekłam na plażę.
Jadąc do Kurion na Cyprze miałam postanowienie, że tym razem się przyłożę. I prawie mi to wyszło. Prawie, bo całą moją uwagę przykuł amfiteatr i jego stadionowe właściwości. Jeśli się dobrze przyjrzysz, to zobaczysz na scenie niewielką dziurę wydrążoną w podłodze. Kiedy staniesz w tym miejscu i coś powiesz, dzieje się jakaś magia. Bez krzyku, bez podnoszenia głosu, słychać KAŻDY SZELEST.
Tak się tym faktem podjarałam, że stałam przy tej kropce i gadałam co mi ślina ja język przyniosła. Uczucie mega dziwne, bo jakbym mówiła przez mikrofon na stadionie, a stałam po prostu na scenie starożytnego amfiteatru!
Anegdotka: kiedy ja się tak tym starożytnym cudem akustyki ekscytowałam, podeszła Ela. „Powiedz coś, Ela!”, prawie podskakiwałam. I co zrobiła Ela aka. Szyderca? Stanęła na wyznaczonym miejscu i oznajmiła, że nie ma nic do powiedzenia.
Petra tou Romiou (skała Afrodyty) na Cyprze czyli miłość, młodość i morskie fale
O Afrodycie musiałaś słyszeć. W mitologii greckiej to najpiękniejsza bogini, patronka miłości, płodności, piękna, pożądania, czyli tego wszystkiego co nawet mimochodem dojrzysz na Cyprze.
Kończąc nasz pierwszy dzień na Cyprze, zahaczyliśmy jeszcze o plażę, przy której jest całkiem sporo większych i mniejszych skał. Jedna z nich jest skałą Afrodyty i jest to jedno z bardziej popularnych miejsc do zobaczenia na Cyprze.
To właśnie tam, z morskiej piany wyłoniła się Afrodyta. To wiedzą wszyscy. Ale wyłoniła się DLACZEGO? Bo Kronos, jeden z tytanów, uciął Uranosowi (własnemu ojcu!) jądra i wrzucił je do morza. To właśnie z tych jąder i krwi zrobiła się morska piana, z której powstała nieludzko piękna Afrodyta. Grecka mitologia jest lepsza niż serial akcji.
Legenda głosi, że ten kto opłynie skałę dookoła, będzie dłużej cieszyć się młodością. Gdyby nie fakt, że jak na moje upodobania woda była jeszcze zbyt zimna, to chętnie bym sobie popływała.
Co robić na Cyprze? Jeep safari po półwyspie Akamas!
Skoro już napisałam, co oznacza Larnaka, to napiszę też, że Akamas to syn Tezeusza, tego co zabił Minotaura.
To był bardzo ładny dzień. Półwysep Akamas, położony w zachodniej części wyspy, to najbardziej malownicze miejsce jakie dane nam było zobaczyć na Cyprze. To właśnie tam znajdziesz lazurowe wybrzeża, klify, a także, co mi akurat bardzo odpowiada, mnóstwo możliwości na trekking. To też rezerwat przyrody, ze względu na sporą ilość endemicznych gatunków roślin.
To także trochę Polska. Objeżdżając jeepem półwysep zatrzymaliśmy się spontanicznie w miejscu, które wyglądało jak wycięte z broszury reklamującej Mazury. Bujna zieleń, dywan żółtych kwiatów i drzewa. Jedynym niepasującym elementem było morze w tle.
Grobowce Królewskie w Pafos na Cyprze
Nie wiem dlaczego, ale miałam tam ciągle wrażenie, że zaraz zobaczę Larę Croft. Grobowce Królewskie to spora starożytna nekropolia położona niedaleko Pafos. W skale wykuto ponad 100 grobowców, a większość z nich pochodzi z IV wieku p.n.e.
A teraz ciekawostka nr 1. W tych grobowcach nigdy nie spoczął żaden król. Nazwa jest mocno myląca, bo w nekropolii chowano „jedynie” arystokratów, którzy mieli po prostu wystarczająco dużo pieniędzy. Z królami nie ma to nic wspólnego.
Ciekawostka nr 2. Nekropolia położona jest bezpośrednio nad linią brzegową. Już nie dość, że same grobowce są fajne (Lara Croft!), to widoki na morze Śródziemne dają radę. Co więcej, tam dość mocno wieje. A jak wieje, to wychodzą ładne zdjęcia kobiecych włosów. :3
Wschód słońca na Cyprze
Czyli dobrze, że kolejny raz Ela zmotywowała mnie żeby wstać o nieludzko wczesnej godzinie i iść na zdjęcia.
Nie mam tu za wiele do napisania, świat o poranku jest po prostu lepszy.
Limassol – najbardziej różnorodne miasto na Cyprze
Już tłumaczę o co chodzi z tym Limassol. Limassol to jednocześnie drugie największe miasto na Cyprze, ośrodek akademicki, miasto z największym portem tranzytowym na Morzu Śródziemnym, miasto z widocznymi śladami starożytności, a także miasto, gdzie luksus aż kłuje w oczy. Aha, jeszcze jedno. To miasto z insta-uliczką.
Czułam się tam jak w Albanii, zaraz potem jak w starożytnej Grecji (mimo, że w Grecji jeszcze nie byłam, po prostu wyobrażam sobie że właśnie TAK tam jest), a jeszcze chwilę później jak w Hollywood.
Zwiedzanie Limassol rozpoczęliśmy od pięknej i kolorowej uliczki. Mimo, że była ona niezbyt długa, to spędziliśmy tam chyba godzinę. Nie mogliśmy przestać robić zdjęć. Niebieskie okiennice, kolorowe drewniane drzwi, mnóstwo kwiatów, chorągiewki rozwieszone między balkonami. Może być lepiej?
Potem przyszedł czas na targ. Lubię targi, bo to taka próbka społeczeństwa w jednym miejscu. Tym razem nie do końca nam się udało, bo targ był niemal pusty. Później przeszliśmy przez bardziej mieszkalną część Limassol, gdzie na jednej z wystaw sklepowych zobaczyliśmy malutkie kotki i pieski w koszykach. To było tak kiczowate, że aż urocze.
Żeby nie było, że my tylko insta-uliczkami i kotami się interesujemy (co jest – obawiam się – w dużej mierze prawdą), poszliśmy na zamek w Limassol, gdzie znajduje się także Muzeum Średniowiecznego Cypru. Jeżeli kiedyś tam zawitasz, to idź koniecznie na najwyższe piętro i na dach. Widok na miasto i okolicę jest stamtąd bardzo przyjemny.
Na sam koniec poszliśmy jeszcze do portu i dzielnicy zamieszkiwanej przez najbogatszych Cypryjczyków i celebrytów. Molo i port robią wrażenie. Szczególnie kiedy uświadomisz sobie ile kosztuje każdy jeden z tych jachtów, takich morskich odpowiedników najdroższych mercedesów. Dzielnica bogaczy w pobliżu portu jest tak bogata, że aż nierealna. Chodząc jej uliczkami czułam się jak na planie filmowym. Równe i aż nienaturalnie czyste chodniki, starannie pomalowane schodki restauracji, piękne i nowe domy w pastelowych kolorach z białymi okiennicami usytuowane zaraz przy morzu. Powiem tak: nie dla psa kiełbasa.
Urlop na Cyprze? Tylko w Agia Napa!
Agia Napa, położona na wschodnim krańcu Cypru, jest tym miejscem gdzie chcesz pojechać jeżeli interesuje Cię pływanie i wylegiwanie się na plaży ze względu na mnogość plaż i lazurowe wybrzeża. Jeżeli czytasz tego bloga od jakiegoś czasu to już wiesz, że jestem zakręcona na punkcie trekkingów. Im ciężej, tym lepiej.
Ale! Ja też KOCHAM pływać. Mało kto wie, że miałam w swoim życiu epizod żeglarski (patent nadal mam, to właśnie wtedy zwiększyłam częstotliwość używania niecenzuralnych słów, ale w towarzystwie wilków morskich inaczej się po prostu NIE DAŁO), a w liceum moim największym marzeniem było zostać ratowniczką WOPR. Uwielbiam pływać, nurkować i wszelkie sporty wodne. A po wszystkim odpocząć na gorącym, złotym piasku.
Agia Napa to takie urlopowe centrum na Cyprze. Dużo hotelów, knajp, klubów. Do tego szerokie i urokliwe plaże. Podejrzewam, że w sezonie jest tam bardzo tłoczno i cieszę się, że my na Cypr wybraliśmy się właśnie w marcu. Było już na tyle gorąco, że można było skorzystać ze słońca, a jednocześnie wciąż przyjemnie pusto.
Plaża Nissi w Agia Napa, na Cyprze
Czyli prawdopodobnie najładniejsza plaża na Cyprze. Strasznie mi szkoda, że nie mieliśmy tam więcej czasu (najlepiej pół dnia!), bo to jest jedna z tych pocztówkowych plaż. Nissi Beach to złoty piasek, lazurowa woda i półwysep, na który można dojść idąc wąskim pasmem plaży.
Gdzieś przy tej plaży jest hotel lub inny budynek, z którego powstała większość takich zdjęć na google images. Miałam nadzieję, że i nam się uda to miejsce odnaleźć, ale brakło już czasu. Tak czy owak, z dołu plaża też robi wrażenie.
Co zobaczyć na Cyprze? – Cape Greco (Kawo Greko), najdalej wysunięty przylądek
Kawo Greko to najdalej wysunięty na południowym-wschodzie przylądek na Cyprze, jedno z najbardziej malowniczych miejsc. Jeśli zastanawiasz się czy tam pojechać, to Ci ułatwię podjęcie decyzji. TAK. Tam znajdziesz most skalny, po którym kiedyś można było chodzić, teraz już nie, bo istnieje ryzyko, że się zawali. To także liczne jaskinie wydrążone w skałach przez morskie fale. Miejsce, gdzie liczba atrakcji naturalnych góruje nad tymi historycznymi.
Skąd na Cyprze wzięły się koty?
To także (przede wszystkim?) koty. A koty na Cyprze są najwyżej w hierarchii. Już mówię dlaczego.
Na Cyprze, w IV wieku zapanowała susza, trwała całe 36 lat. W tym czasie na wyspie namnożyło się dużo węży. Święta Helena postanowiła temu jakoś zaradzić i sprowadziła na wyspę koty. Kotki wytrzebiły węże i teraz na Cyprze, zamiast potknąć się o węża, potkniesz się o kota.
Nie żeby mi to przeszkadzało. Kocham koteły, a te cypryjskie zachowywały się całkiem cywilizowanie. Oczywiście, są kocie gangi. Kiedy jedliśmy lunch w Agia Napa, z ulicy dochodziły kocie okrzyki bitewne, ale ogólnie rzecz biorąc, koty na Cyprze mają się bardzo dobrze. Nawet dają się głaskać. Chociaż widać, że niejedno przeszły, to w porównaniu np. do kotów w Stambule, te na Cyprze są jak udomowione. Puchate, wcale-nie-takie-szczupłe, nawet zadbane, rzekłabym. Na murkach nierzadko można znaleźć karmę dla kotów, a miejscowi (i turyści!) zanoszą kotełom resztki z jedzenia (całego meze i tak się nie da zjeść, serio).
Wnioski po press tripie
Press trip na Cyprze to było dla mnie zupełnie nowe doświadczenie i wiesz co? Całkiem dobrze się z nim czuję! Robiłam w zasadzie to, co i tak robię w podróży, tylko nieco inaczej. Na rzecz spontaniczności, miałam informacje o odwiedzanych miejscach z pierwszej ręki. W końcu wiedziałam dokładnie co jem – gdy podróżuję sama, niezręcznie jest mi pytać o dokładny sposób przygotowania potraw. Może nie poznałam rodowitych Cypryjczyków, ale za to spędziłam świetny czas w gronie innych inspirujących osób. No i mogłam zobaczyć kolejny kraj, a to zawsze wartość dodana.
No i jeszcze jedno. Tak po ludzku cieszę się, że coś, co robię w zasadzie tylko dla przyjemności, rozkręciło się tak, że ktoś mnie chciał zaprosić.