Djakowica? Gdzie to jest? A może na początek raczej “co to jest?”. Warto tam jechać podczas zwiedzania Kosowa czy lepiej odpuścić? O istnieniu Djakowicy dowiedziałam się od Gentriny, która zaprosiła mnie do siebie i zaoferowała wspólne zwiedzanie miasteczka. Warto było jechać? Sama nie wiem…;-)
Read this post in English here.
Djakowica to prawie stutysięczne miasto na zachodzie Kosowa. Autobusem z Prisztiny dojedziesz tam w półtora godziny, autobusy kursują też dość często. Z tego co pamiętam co dwie godziny. Ostatni autobus z Djakowicy do Prisztiny odjeżdża między 17:00-18:00, co daje Ci cały dzień na zwiedzanie i picie kawy w tym miasteczku.
Kawiarnie w kosowskiej Djakowicy wyniszczą Ci organizm
Niestety. Główna ulica w Djakowicy a jednocześnie najstarszy bazar w Kosowie, Çarshia e Madhe, kipi od kolorowych kawiarni, w których kawa kosztuje jakieś 50 centów. Jeżeli tak jak ja masz słabość zarówno do kawiarni jak i kawy, nie jedź do Djakowicy, nie jedź! Jeżeli pojedziesz, wrócisz z potężnym niedoborem magnezu, będą Cię łapać skurcze w mięśniach, a latająca powieka nie da Ci spokoju. Po prostu odpuść i jedź gdzieś indziej.
W Djakowicy nie ma sieciowych kawiarni, a kawa jest zbyt tania
Jeżeli coś jest tanie i smakuje dobrze, to napewno gdzieś jest jakiś szwindel. Jeżeli w całym Kosowie nie ma amerykańskich sieciówek, w których możesz kupić wiadro mleka i cukru z domieszką kawy pod nazwą „latte”, to jest to jakiś szwindel. Niby dlaczego jakieś państwo miałoby sprzedawać tylko gęstą, mocną, aromatyczną kawę za 50 centów, a nie pół litra słodkiego białego napoju za 4 euro?
Djakowica jest po prostu zbyt urocza
Nie ma sensu jechać do Djakowicy. Stary bazar Çarshia e Madhe jest na mój gust zbyt słodziutki i relaksujący. Te kolorowe lampiony, mini klatki wykonane z drewna, latarenki i inne cuda niepotrzebnie wiszą na długość niemal całej ulicy i przysłaniają niebo. To wszystko jest zbyt kolorowe, co innego jakby królowała szarość albo inne, bardziej stonowane barwy!
Stracisz tylko czas w restauracji na wzgórzu Çabrati
Jak jesz, to jesz, a nie oglądasz widoczki. A jeśli wybierzesz się na wzgórze Çabrati skąd widać całe miasto i okoliczne góry jak na dłoni, to będziesz musiała dzielić swoją uwagę między to co na talerzu, a to co przed Tobą. I tym sposobem stracisz tylko czas na relaks zamiast, na przykład, odhaczać muzea gdzieś indziej.
Tylko lokalne jedzenie w Djakowicy
Tak jak nie ma sieciowych kawiarni, tak nie ma sieciowych restauracji. Nie wsuniesz tam maka. Prędzej zjesz tam świeżą szopską, wypiekany tego samego dnia chleb, soczystą baraninę. Co więcej, zapłacisz za to naprawdę niewielkie pieniądze, zjesz za dużo i utyjesz. Bez sensu.
Nie dość, że Djakowica jest historycznie ciekawa, to jeszcze są opcje na piesze wycieczki za miastem
W wakacje się odpoczywa, a nie łazi po lasach. Djakowica jest o tyle malowniczo położona, że łatwo można się skusić na pieszy wypad za miasto. A tam już tylko zielone łąki, parki, cisza i spokój, że aż się chodzić chce. Minus taki, że pogoda tam zwykle dopisuje i można się jeszcze SPOCIĆ! Najgorzej!
Wydasz kasę na ręcznie robione pamiątki i nikt się na nich nie pozna, bo to nie magnesy made in PRC
Zazwyczaj jest tak, że coś się z podróży najbliższym przywozi. Co jest lepsze: ręcznie robiony naszyjnik, dosłownie jedyny taki na całym świecie, czy magnes na lodówkę z popularnym motywem importowany z Chin? Wiadomka, magnes przynajmniej ktoś rozpozna, ale tłumaczyć komuś, że ten plecak, ten naszyjnik, ten obraz zrobiła lokalna artyska? No nie wiem, chyba mi się nie chce tyle gadać.
W Djakowicy ktoś na pewno do Ciebie zagada!
I naruszy Twoje pragnienie świętego spokoju. Jeżeli, podobnie jak ja, jeździsz solo, to WIADOMO, że chodzi Ci o totalną izolację i brak konieczności otwierania buzi do kogokolwiek. A w Kosowie się tak nie da. W Djakowicy się tak nie da. Bądź przygotowana na to, że ktoś podejdzie do Ciebie i zaoferuje oprowadzenie po mieście albo poleci Ci ciekawe miejsca do zobaczenia. Albo zapyta skąd jesteś i zacznie się bez sensu cieszyć, jak powiesz, że z Polski.
Djakowica to takie miasteczko, w którym nie ma tam nic spektakularnego
Najstarszy bazar w całym Kosowie? Meczet z XVI wieku? Łaźnie? Widoczne znaki albańskiej kultury niemal na każdym kroku? Stare, kamienne uliczki, a kawałek dalej modernistyczne bloki? E, tam. Nic ciekawego, nic spektakularnego. Przecież nie ma tam, na przykład, takiego muzeum interaktywnego, a ileż można przesiadywać w kolorowych kawiarniach?
Na co komu tyle historii, na wakacjach lepiej jest nie myśleć
Dziwnie tak jechać gdzieś i całkowicie zignorować historię tego miejsca, nie? Po co zatem zadawć sobie trud czytania o tym, jak Djakowica była centrum handlu za czasów Imperium Ottomańskiego. O tym, jak w latach 1912-1913 przetoczyła się przez nią I Wojna Bałkańska. A potem wojna domowa w Kosowie od 1996-1999, kiedy miasto zostało praktycznie zrównane z ziemią, a około 75% ludności wygnanych i skazanych na uchodźctwo. Po co sobie psuć humor takimi tematami, lepiej leżeć na leżaku przy basenie, nie?
Od różnorodności głowa boli
Jeśli znajdziesz w Polsce meczet, to stawiam Ci piwo. Jeśli znajdziesz w Djakowicy meczet i katedrę, w dodatku w niedalekiej odległości od siebie, to nie stawiam Ci nic, bo to nic trudnego. Mimo, że Djakowica jest niewielka, jest tam wszystko: stare kamienne ulice, kawałek dalej modernistyczne szkaradła, jeszcze dalej uroczy park, a w środku miasta płynie sobie rzeka. Nie za dużo?
Z drugiej strony, konsekwencja bywa nuda
A w Djakowicy wszystkie dachy są czerwone.
Na uliach widać młodość, może poczujesz się staro?
Ostatnie i najgorsze. Na uliach Djakowicy dominują młodzi ludzie, zresztą jak w całym Kosowie. Patrzą, uśmiechają się, zagadują, jeszcze wylądujesz na jakiejś imprezie i po co Ci to?
Dobra, dosyć tego. :D Jeżeli jeszcze nie przyszło Ci do głowy, że się w tym wpisie zgrywam, to piszę to teraz caps lockiem. To ŻART. Djakowica jest super. Niby malutkie miasteczko, a jest tam co robić, o ile oczywiście lubisz rzeczy odwrotne do opisanych wyżej. ;-) Jeżeli zawitasz do Kosowa, to naprawdę, pojedź tam koniecznie. Atmosfera trochę jak w stolicy, tylko rozmiary mniejsze.
Więcej o Kosowie przeczytasz tutaj.
Pin it!