Jak już dobrze wiesz, nie umiem sobie odmówić (a nawet nie chcę!) spędzania czasu w klimatycznych kawiarniach. Nie inaczej było w Rumunii, a dokładnie w Klużu, który zaskoczył mnie zarówno mnogością jak i jakością nietypowych kawiarni i restauracji z dobrym jedzeniem.
Kluż-Napoka jest drugim najliczniejszym miastem w Rumunii i bazą wypadową do zwiedzania terenów Drakuli – Transylwanii. Jak już pisałam we wcześniejszym wpisie (kliknij tutaj), plany eksplorowania Transylwanii niemal legły w gruzach kiedy cały jeden dzień spędziliśmy w korku na rumuńskiej autostradzie. Z tego powodu, z całego Klużu to właśnie kawiarnie zwiedziłam najbardziej, bo w Klużu spędzałam głównie wieczory. Kluż zaskoczył mnie bardzo pozytywnie życiem kawiarniano-nocnym. Naprawdę, nie spodziewałam się, że jest tam aż tyle miejsc, gdzie można wyjść ze znajomymi.
Poniżej jest mój subiektywny mini przewodnik po najciekawszych kawiarniach, pubach i restauracjach w Klużu.
Najlepsza tradycyjna rumuńska kuchnia w Klużu – Roata, Strada Alexandru Ciurea 6
Roata jest jedną z najlepszych restauracji w jakich byłam w ogóle, nie tylko w Rumunii. Już na wstępie właściciel osobiście przywitał nas shotami z wódki smakowej dla pań i cujki dla panów (tuica – rumuński trunek zawierający od 28 do 60% alkoholu, robiony ze śliwek!). A później przyszedł czas na jedzenie, które było po prostu obłędne. Ja zamówiłam sarmale – klasyczne danie kuchni rumuńskiej, czyli coś jak nasze gołąbki ale zawijane w liście winogron. A na deser rumuński przysmak – papanasi czyli robione na miejscu pączki z nadzieniem z twarogu, polane śmietaną z jagodami. Oprócz świetnego jedzenia, w Roacie jest też szeroki wybór dobrych lokalnych win. Niestety nie pamiętam nazwy tego co piłam z Agą, ale było to bardzo smaczne, lekkie białe wino (półwytrawne). Wystrój Roaty może nie jest jakiś spektakularny: białe ściany, drewniane stoły i krzesła udekorowane obrusami w tradycyjne wzory. Za to ogród! Roata ma także ogródek piwny cały obrośnięty bujną roślinnością i to właśnie tam nam się tak fajnie siedziało. Z czystym sumieniem mogę to miejsce polecić, szczególnie jak chcesz wypróbować lokalne smaki.
Facebook: Restaurant Roata Cluj
Nowoczesna interpretacja kuchni Europejskiej na dachu Klużu – Marty Restaurant, Strada Victor Bebes 39
Marty Restaurant wyróżniają dwie rzeczy: pierwszą jest przestronny, estetyczny taras z widokiem na miasto; drugą jest dobra i dopracowana kuchnia. Dania serwowane w Marty nie są specjalnie lokalne; raczej zjesz tam wariacje na temat kurczaka i innych miejsc, makarony i pizzę, za to gwarantuję, że będą one smaczne. Ja sobie podarowałam, ale Kasia zjadła tam również deser w postaci mocno czekoladowego brownie z lodami i była zachwycona.
Najlepsza steampunkowa kawiarnia w Klużu – Jobens Bistro, Strada Avram Iancu 29
Co to jest steampunk? W dość sporym skrócie, steampunk wziął swoje początki z literatury H. G. Wellsa, Mary Shelly i Juliusza Verne; literatury mocno osadzonej w realiach dziewiętnastowiecznej Anglii za czasów rewolucji przemysłowej. Wszelkiego rodzaju maszyny parowe dostają w kulturze steampunku nowe, retrofuturystyczne życie. Co to znaczy? Maszyny z czasów królowej Wiktorii umieszczane są w postapokaliptycznym kontekście w dalekiej przyszłości. Ta dziwna mieszanka o dziwo do siebie wyjątkowo dobrze pasuje, a kawiarnie w tym klimacie są moim odkryciem roku.
Moim zdaniem, najlepszą steampunkową kawiarnią w Klużu (a są dwie) jest Joben Bistro. Wystrój Joben Bistro jest absolutnie powalający. Każdy najmniejszy szczegół ma tutaj swoją funkcję i idealnie pasuje do klimatu kawiarni. Na suficie wisi czerwony szybowiec i akwalung, ze ścian spogląda wypchany jeleń z maszynowym binoklem, w oknie siedzi druciany pies. W łazience, zamiast lustra wisi metalowa płyta z napisem „Wyglądasz dobrze”, a bar ozdabia fantazyjna czaszka. Od czasu do czasu barmani noszą steampunkowe dekoracje na sobie, ale niestety to nie był ten dzień kiedy my wpadliśmy do Jobena. Cały czas piszę „kawiarnia”, mimo że tak naprawdę możesz tam zjeść coś konkretniejszego, a wieczorem popijać drinki lubi piwo. Nawet jeśli idea steampunku do Ciebie nie przemawia, to i tak namawiam Cię do przejścia się do Joben Bistro. Ten wystrój i atmosfera jest absolutnie wyjątkowa.
Facebook: Joben Bistro
Parowy pan na rowerze – Enigma, Iuliu Maniu, 12
Kolejna steampankowa knajpa i kolejna do której musisz wpaść! Wystrój nie zrobił na mnie AŻ takiego wrażenia jak w Joben Bistro, ale pewnie tylko dlatego, że nie było tam aż tak przytulnie i ubikacja wyłamywała się z całej konwencji. Niemniej jednak, w Enigmie jest dużo elementów ruchomych; jednym z najbardziej charakterystycznych jest pan na rowerze. O ile to „panem” można nazwać. Jak dotkniesz głowy pana na rowerze, to przyjdą do Ciebie kolorowe prądy. Jeśli wiesz jak to się nazywa, to daj mi znać w komentarzach. W Enigmie, jedną ze ścian zdobi robiący wrażenie zegar, na którym widać każdą najmniejszą sprężynę i zębatkę. Do sufitu przyczepiony jest wielki owad oraz lampa, która otwiera i zamyka się jak tulipan. Jest też wielka metalowa twarz, element, którego w steampunkowych kawiarniach po prostu nie może zabraknąć.
Facebook: Enigma
Największe i najsmaczniejsze mohito jakie wypijesz w Kluż-Napoka – CE?, Piața Muzeului
W kategorii serwowania koktajli, wygrywa CE? Niestety nie pamiętałam nazwy tego miejsca i musiałam podpytać Kasi, która w Klużu mieszkała i nazwy odwiedzonych przez nas miejsc, na szczęście, zapamiętała.
- Ja: Kasia, to miejsce gdzie piliśmy to olbrzymie mohito jak się nazywało?
- Katarzyna: Ce? – po polsku CE wygląda ja CO więc założyłam, że Kaśka właśnie zrobiła literówkę i nie pamięta o co mi chodzi. Więc jej powtórzyłam.
- Ja: Ce?
- Katarzyna: Ce? – Tutaj już pomyślałam, że bez sensu, że ciągle pisze to biedne „co” z błędem. I wtedy mnie olśniło, że może to miejsce się tak nazywało.
- Ja: Tak się nazywało??? CE??
- Katarzyna: Tak.
- Ja: OK, a wiesz co to znaczy?
- Katarzyna: What?
- Ja: Ce.
- Katarzyna: What.
- Ja: CE!
- Katarzyna: WHAT. – Także tak. CE = WHAT = CO. :)
CE? to miejsce gdzie znajdziesz najlepsze i największe mohito w mieście. Dostępne są trzy smaki: klasyczne, jabłkowe i truskawkowe. Jak spróbowałam jabłkowe to już nie chciałam pić żadnego innego. Wnętrze knajpy jest przestronne i nowoczesne/minimalistyczne; nie urzekło mnie jakoś szczególnie. Ale podobnie jak w przypadku Roaty, CE? ma świetny ogródek piwny ustawiony na jednym z głównych, zabytkowych placów w Klużu. Dobra opcja na wieczór ze znajomymi.
Facebook: Ce?
Popołudniowa kawa i długie rozmowy – N8 Coffee & Social Affairs, Universitatii 8, Kluż-Napoka
Kawiarnia N8 & Social Affairs, położona przy zabytkowej części miasta, za dnia może nie tętni życiem, ale późniejszym popołudniem trudno tam znaleźć wolny stolik. Wstąpiliśmy tam na szybką kawę z Agą i Michałem przed trekkingiem przy jeziorze Tarnita i muszę przyznać, że ich cappuccino wyjątkowo mi podeszło. Wystrój też mi się spodobał.
Facebook: N8 Coffee Social Affairs
Impreza w Klużu? Tylko w Janis! Czyli jak z klubu zrobić basen i statek piracki w jednym.
O tym, jak niemal dorobiliśmy się fortuny w Janisie możesz przeczytać tutaj. Janis to klub, którego wystrój mocno nawiązuje do statku pirackiego. Bar kończy się jak typowa piracka łódź, czyli drewnianą figurą syreny z nagim biustem znacznych rozmiarów. Ale to nie koniec. Ściany klubu pomalowane są na najróżniejsze kolory, z których czerwony dominuje. Na tej czerwieni znajdziesz nawet graffiti. Pośrodku znajduje się podwyższana platforma do tańczenia, a w głębi klubu jest… prawdziwy basen. Nie przypomina on jednak basenu ogrodowego, ale prawdziwy basen na który idziesz żeby spalić wczorajszą czekoladę. Minusem jest to, że za wejście do basenu płaci się dodatkowo i kiedy my tam byliśmy, to nikt nie pokusił się o pływanie.
Facebook: New Janis Club
Powyższe miejsca to tylko garść inspiracji jaką udało mi się zebrać przez kilka wieczorów w Klużu. Wiem jednak, że świetnych kawiarni jest tam o wiele więcej. Moja przygoda z Rumunią nie jest zakończa i kiedy polecę tam kolejny raz, poszukam kolejnych ciekawych miejsc.
Byłaś w Rumunii? Znasz jakieś fajne kawiarnie i restauracje z dobrym jedzeniem?
Pin it!